Pijany kierowca wjechał w zaparkowane auto i uciekł. Potem wrócił z liścikiem, że chce się dogadać
Policjanci zatrzymali 24-latka, który po pijanemu wjechał audi w inne zaparkowane auto, a następnie odjechał. Swój samochód zostawił na pobliskim parkingu, a sam wrócił na miejsce z liścikiem, w którym zapewniał, że naprawi spowodowane przez siebie szkody. Okazało się, że mężczyzna był nietrzeźwy. Już stracił prawo jazdy i usłyszał zarzut kierowania w stanie nietrzeźwości.
W niedzielę (25.06) około 5 rano policjanci zostali powiadomieni, że w Garwolinie na ulicy Armii Krajowej nieznany pojazd uderzył w zaparkowane pod domem auto. Hałas uderzenia obudził domowników, którzy wyjrzeli przez okno, żeby sprawdzić, co się stało. Wtedy zorientowali się, że nieznany kierowca uderzył w ich samochód i odjechał. Szybko okazało się, że sprawca pozostawił swój pojazd na pobliskim parkingu. W międzyczasie wrócił na miejsce zdarzenia z liścikiem ze swoim numerem telefonu i propozycją naprawienia szkód.
Policjanci zatrzymali 24-letniego obywatela Ukrainy, od którego wyczuli alkohol. Mężczyzna tłumaczył, że samochodem kierowała inna osoba, ale nie zdradzi, kto to był. Odmówił poddania się badaniu na zawartość alkoholu w wydychanym powietrzu, dlatego w szpitalu została pobrana od niego krew do dalszych badań. Wtedy 24-latek zdecydował się jednak na badanie trzeźwości. Okazało się, że miał w organizmie prawie 1 promil alkoholu. Ostatecznie przyznał, że to on prowadził auto.
24-latek trafił do policyjnego aresztu. Następnego dnia w obecności biegłego tłumacza usłyszał zarzut kierowania pojazdem w stanie nietrzeźwości. Mężczyzna stracił prawo jazdy. Odpowie też za spowodowanie kolizji. Grozi mu do 2 lat pozbawienia wolności.
podkom. Małgorzata Pychner