St. asp. Tomasz Pytlarczyk oddał już ponad 30 litrów krwi, a kiedyś bał się igieł
Od 21 lat st. asp. Tomasz Pytlarczyk oddaje honorowo krew i do tego samego namawia innych. On sam ma za sobą kilkadziesiąt donacji, podczas których oddał potrzebującym ponad 30 litrów krwi. To z jego inicjatywy już po raz 18. zorganizowana została zbiórka przed Komendą Powiatową Policji w Garwolinie. Chęć niesienia pomocy zgromadziła policjantów, pracowników komendy i mieszkańców powiatu przy punkcie poboru krwi, który wczoraj stanął na policyjnym parkingu.
Wczoraj (8.05) mobilny punkt poboru krwi po raz osiemnasty stanął na parkingu przy Komendzie Powiatowej Policji w Garwolinie. Krew oddawali funkcjonariusze i pracownicy garwolińskiej komendy oraz mieszkańcy powiatu, którzy cierpliwie oczekiwali na swoją kolej przy ambulansie Regionalnego Centrum Krwiodawstwa i Krwiolecznictwa w Warszawie. Fachowy i życzliwy zespół lekarsko-pielęgniarski czuwał nad sprawnym przebiegiem przedsięwzięcia. Chętnych do udziału było bardzo dużo. Przez cztery godziny zgłosiło się ponad 30 osób.
Wśród garwolińskich policjantów najbardziej gorliwym propagatorem idei dzielenia się darem krwi jest dzielnicowy Tomasz Pytlarczyk. To on od lat jest głównym organizatorem i koordynatorem każdej akcji. Sam regularnie oddaje krew. Za swoje zaangażowanie otrzymał odznakę „Honorowego Dawcy Krwi – Zasłużony dla Zdrowia Narodu”. To niezwykle prestiżowe odznaczenie nadawane przez Ministra Zdrowia jako wyraz uznania wybitnych zasług na rzecz ratowania ludzkiego życia i zdrowia oraz działalności w ruchu honorowego krwiodawstwa. Odznakę mogą otrzymać zasłużeni honorowi dawcy krwi, którzy oddali co najmniej 20 litrów drogocennego płynu lub odpowiadającą tej objętości ilość innych jego składników.
St. asp. Tomasz Pytlarczyk do tej pory ma za sobą kilkadziesiąt donacji, podczas których oddał potrzebującym już ponad 30 litrów krwi. Zapytany od czego się to wszystko zaczęło podkreśla, że na początku musiał przełamać swoją słabość: - Jako dziecko chorowałem i przyjmowałem zastrzyki, dlatego miałem uraz do igieł. Bałem się, mdlałem nawet przy szczepionkach w szkole. Po raz pierwszy oddałem krew 30 stycznia 2003r. – to najstarszy zapis w mojej książeczce. Zebraliśmy się grupką znajomych i pojechaliśmy do szpitala. Wyznaczyłem sobie cel, że za dwudziestym razem podczas oddawania krwi będę patrzył na wbijanie igły w moją żyłę i się udało – wspomina policjant.
A po co to wszystko? – To satysfakcjonujące, że jako zdrowy człowiek mogę podzielić się z innymi czymś tak niezastąpionym. Choć w XXI wieku ludzie byli już na Marsie, to nadal nie udało się wyprodukować substancji zastępczej dla ludzkiej krwi. Dodatkowo motywuje mnie to do zdrowego stylu życia i dbania o zdrowie, które przy każdej donacji jest weryfikowane. Gdyby coś było nie tak, przy wstępnych badaniach krwiodawcy zostanie to wychwycone, choćby chodziło o zwykły stan zapalny - mówi asp. Tmasz Pytlarczyk. - My policjanci stoimy na straży bezpieczeństwa. Doskonale wiemy, że jeśli w krytycznej sytuacji nie znajdzie się chociażby jedna osoba, mogąca oddać krew dla poszkodowanego, który tego potrzebuje, nic nie uratuje jego życia. Dlatego ja nie zamierzam przestać i dalej regularnie będę to robił. Na kolejną zbiórkę zapraszam już we wrześniu – dodaje.
podkom. Małgorzata Pychner