Aktualności

Żart, ale nie na miejscu

Data publikacji 06.04.2023

36-letni mieszkaniec powiatu działdowskiego zawiadomił sowich kolegów, że uległ wypadkowi drogowemu. Zgłoszenie o wypadku skutkowało postawieniem w stan działania wszystkie służby ratunkowe. Miał to być żart na prima aprilis.

W dniu 2 kwietnia przed godz. 17-stą dyżurny żuromińskiej komendy Policji otrzymał zgłoszenie o wypadku drogowym, do którego miało dojść na trasie wojewódzkiej nr 541 prawdopodobnie na wysokości miejscowości Łazy. Na miejsce skierowano Policję, Straż Pożarną i załogę pogotowia ratunkowego. Kiedy policjanci dotarli na miejsce, okazało się, że żadne zdarzenie drogowe nie miało miejsca. Z uwagi na brak kontaktu ze zgłaszającym policjanci poszerzyli obszar sprawdzenia. Droga wojewódzka sprawdzona została na kolejnych kilkunastu kilometrach, wykraczając poza teren powiatu żuromińskiego. Policjanci sprawdzili również pobliskie drogi powiatowe i gminne, na których również zdarzenia nie zlokalizowano. Po wielu próbach nawiązania połączenia oficerowi dyżurnemu udało się skontaktować ze zgłaszającym.

Okazało się, że 36-letni mieszkaniec powiatu działdowskiego jechał autem przez powiat żuromiński, gdzie na wysokości miejscowości Łazy za pośrednictwem komunikatora na stronie internetowej, wysłał wiadomość do swoich znajomych, z apelem o pomoc. Twierdził, że uległ on wypadkowi samochodowemu. Zaniepokojony losem 36-latka, jego kolega zadzwonił na numer alarmowy 112 i zgłosił wypadek. Pomysłodawca wyłączył swój telefon, co utrudniło działanie służb. Podczas rozmowy dyżurnego Policji z inicjatorem historii sytuacja wyjaśniła się. Dyżurny przekazał mężczyźnie, że jego zachowanie było nieodpowiedzialne i zarazem karalne, po czym mężczyzna rozłączył się i wyłączył telefon.

Funkcjonariusze ustalili tożsamość „żartownisia”. Bezpodstawne wezwanie policji jest wykroczeniem, za które działdowianin odpowie przed sądem. Grozi mu grzywna do 1,5 tys. zł a nawet ograniczenie wolności.

Żuromińskie służby zwracają uwagę na poświęcony czas, który przeznaczono na poszukiwania rozbitego samochodu i poszkodowanego mężczyzny, choć była to tylko, jak się okazało później, fikcja. W tym samym czasie, ktoś mógł potrzebować pomocy, ale o tym mieszkaniec powiatu działdowskiego najprawdopodobniej nie pomyślał.

asp. Tomasz Łopiński

Powrót na górę strony