Odpowiedzą za podpalenie i włamanie
Będąc pod wpływem alkoholu, były pracownik fermy drobiu podpalił stodołę, a jego koledzy włamali się do pobliskiego sklepu. 23, 29 i 42-latek zostali zatrzymani i przewiezieni do policyjnej celi. Po wykonaniu badań na zawartość alkoholu w organizmie okazało się, że każdy z nich miał blisko 2 promile.
Wczoraj po południu dyżurny żyrardowskiej komendy został poinformowany o pożarze budynków gospodarczych na terenie fermy kur w Kamionie. Na miejscu jako pierwsi pojawili się druhowie z okolicznych OSP oraz strażacy z PSP z Żyrardowa, którzy podjęli walkę z żywiołem. Na miejscu pojawili się też policjanci z Komendy Powiatowej Policji w Żyrardowie. Ich zadaniem było ustalenie okoliczności, świadków oraz danych co do strat materialnych, jak również faktu czy nie doszło do zagrożenia życia i zdrowia mieszkańców.
Po ugaszeniu pożaru, okazało się, że przyczyną może być podpalenie. Wskazywać na to mógł fakt, iż na monitoringu zostało zarejestrowane jak trzech mężczyzn przeskakuje przez płot, a jeden z nich podkłada ogień pod budynek. W związku z tym, że sytuacja ta miała miejsce na pograniczu powiatów żyrardowskiego i skierniewickiego z pomocą ruszyli również policjanci z Komendy Miejskiej Policji w Skierniewicach, którzy podczas sprawdzania pobliskiego terenu „namierzyli” i zatrzymali 3 obywateli Ukrainy.
Jak się później okazało jeden z zatrzymanych mężczyzn to były pracownik fermy, który doskonale znał rozkład budynków oraz sam poinformował właściciela o pożarze. Podczas prowadzonych czynności policyjnych na fermie drobiu pojawił się właściciel pobliskiego sklepu, który poinformował policjantów, że doszło do włamania do jego sklepu. Co więcej dwóch zatrzymanych za podpalenie budynku odpowiadało rysopisowi sprawców włamania.
23, 29 i 42-latek zostali zatrzymani i przewiezieni do policyjnej celi. Po wykonaniu badań na zawartość alkoholu w organizmie okazało się, że każdy z nich miał blisko 2 promile.
Teraz mężczyźni za swoje zachowanie odpowiedzą przed sądem. Grozi im do 5 lat pozbawienia wolności, a jeżeli okaże się, że uszkodzenia dotyczą znacznej wartości to grozi im nawet do 10 lat pozbawienia wolności.
Autor: st. sierż. Monika Michalczyk