Pijany przyjechał do pracy i chciał jechać w dalszą trasę. Znieważył interweniujących policjantów i naruszył nietykalność cielesną jednego z nich. Został zatrzymany
Zarzuty kierowania w stanie nietrzeźwości, znieważania policjantów i naruszenia nietykalności cielesnej jednego z nich, usłyszał 23-letni kierowca, który stawił się do pracy, mając ponad 2,5 promila alkoholu w wydychanym powietrzu i chciał wyjechać w trasę służbowym busem. Mężczyzna swoje niezadowolenie z pokrzyżowanych planów wyładował na interweniujących policjantach, wobec których stał się agresywny. Został zatrzymany i przewieziony do policyjnej celi. Teraz grozi mu do 3 lat pozbawienia wolności.
W poniedziałek (26.08) o godzinie 22:40 dyżurny wyszkowskiej Policji odebrał zgłoszenie o tym, że na plac jednej z wyszkowskich firm, przyjechał samochodem marki audi pracownik, który może znajdować się w stanie nietrzeźwości. Z relacji świadków wynikało, że mężczyzna miał problem z utrzymaniem równowagi, a mimo to chciał przesiąść się do służbowego busa i wyruszyć w dalszą trasę.
Na miejsce natychmiast udali się funkcjonariusze z wyszkowskiej drogówki, którzy zastali 23-letniego mieszkańca powiatu radzyńskiego, awanturującego się z mężczyznami, którzy postanowili udaremnić mu dalszą jazdę. Na widok mundurowych, 23-latek próbował oddalić się z miejsca interwencji, nie wykonywał ich poleceń oraz odmówił podania swoich danych i awanturował się, wielokrotnie znieważając ich wulgarnymi słowami. W pewnym momencie mężczyzna zaatakował jednego z policjantów. Funkcjonariusze zmuszeni byli użyć wobec niego chwytów obezwładniających i kajdanek. Po przeprowadzeniu badania stanu trzeźwości okazało się, że kierowca miał w organizmie pond 2,5 alkoholu.
Mężczyzna został zatrzymany i trafił do policyjnej celi, a samochód, którym przyjechał, został odholowany na policyjny parking.
23-latek usłyszał już zarzuty kierowania w stanie nietrzeźwości, znieważania policjantów i naruszenia nietykalności jednego z nich. Poza wysokimi karami finansowymi i zakazem kierowania pojazdami grozi mu do 3 lat pozbawienia wolności. Teraz o jego dalszym losie zadecyduje sąd.
mł. asp. Wioleta Szymanik/KPP w Wyszkowie