Chciał zarobić, a stracił 75 tysięcy złotych. Policjanci ostrzegają przed oszustami podającymi się za brokerów finansowych
Inwestowanie staje się coraz prostsze. Przez internet możemy m.in. obracać akcjami giełdowymi, inwestować w kryptowaluty. Na fali popularności tej formy inwestycji, za pomocą zarejestrowanych za granicą fałszywych stron internetowych i socjotechniki, oszuści podszywają się pod brokerów finansowych, oferując spektakularne wręcz zyski.
Wczoraj (01.02.) do Komendy Powiatowej Policji w Kozienicach zgłosił się mieszkaniec powiatu kozienickiego, który chcąc zainwestować swoje pieniądze, stracił 75 tysięcy złotych. Do oszustwa miało dojść kilka dni wcześniej. Według 52-latka jakiś czas temu przeglądając Internet, zobaczył reklamę, na jednym z portali społecznościowych, która zachęciła go do zainwestowania swoich pieniędzy. W związku z tym, że zainteresował się reklamą, wypełnił formularz zgłoszeniowy, gdzie podał swoje dane oraz numer telefonu. Tego samego dnia skontaktowała się z nim kobieta, która przedstawiła się jako doradca firmy inwestycyjnej, i zapewniała mężczyznę, że w tym momencie jego dane są przetwarzane i aby je potwierdzić musi przesłać zdjęcie swojego dowodu osobistego, co też mężczyzna uczynił. W kolejnych krokach oszust instruował 52-latka, jak ma przelać pieniądze. Gdy akcje rzekomo szły w górę a jego „zysk wzrastał” ponownie zadzwonił doradca, informując, że aby wypłacić pieniądze, należy zapłacić podatek, co również mężczyzna uczynił. Mieszkaniec powiatu kozienickiego dokonał łącznych wpłat na kwotę 75 tys. złotych, cały fakt zgłosił na policję, gdy po raz kolejny miał zapłacić rzekomy podatek z inwestycji.
Wraz z rozwojem technologii informatycznych inwestowanie staje się bardziej dostępne i coraz prostsze. Przez internet możemy m.in. obracać akcjami giełdowymi, inwestować w waluty i różnice giełdowe na rynku Forex, w metale szlachetne, czy kupować kryptowaluty. Na fali popularności inwestowania przez internet próbują wzbogacić się także oszuści. Za pomocą zarejestrowanych za granicą fałszywych stron internetowych i zmyślnej socjotechniki, podszywają się pod brokerów finansowych, oferując spektakularne wręcz zyski, i to bez ryzyka. Usługi tych pseudobrokerów często są reklamowane w mediach społecznościowych, serwisach internetowych oraz aplikacjach mobilnych. W reklamach nierzadko korzystają z dostępnych w sieci zdjęć osób cieszących się dużym zaufaniem społecznym czy celebrytów. Firmy, w których pracują oszuści, mimo że okradają ludzi, często działają legalnie. Zarejestrowane są w tropikalnych krajach podatkowych, a ich pracownicy dostają regularne wypłaty oraz premie za wyniki. Jednak ich przedstawicielstwa, biura w Polsce widnieją tylko „na papierze”.
Oszuści podkreślają, że potencjalny klient nie musi znać się na rynkach finansowych, obsłudze specjalistycznych serwisów, czy śledzić kursy akcji. Ba, nie musi nawet być biegły w obsłudze komputera, czy smartfonu. Wystarczy, że skorzysta z ich „pomocy”. Pseudobrokerzy namawiają ofiary, by wykonywały podawane przez telefon polecenia, bądź instalowały oprogramowanie do tzw. zdalnego pulpitu i przekazywały telefonicznym „konsultantom” uprawnienia do sterowania swoim komputerem, tabletem bądź telefonem. Dzięki temu przestępcy sięgają do kont bankowych bądź zaciągają pożyczki bankowe na nazwisko ofiary. Obecnie w mediach dużo się mówi o kradzieży tożsamości w celu wyłudzania kredytów, czy dokonywania oszustw. Paradoksalnie, w tym przypadku ofiara sama, daje dostęp oszustowi do swojej tożsamości.
Autor: podkom. Ilona Tarczyńska/ KPP Kozienice