Wpadli na gorącym uczynku kradzieży z włamaniem. Policjanci dotarli do nich po śladach…krwi
Na kradzieży z włamaniem wpadł 35-latek i jego młodszy wspólnik. Płocczanie włamali się do budynku na terenie miasta i wynosili z niego grzejniki, elementy instalacji elektrycznej i miedź. Fanty pakowali do samochodu. Podczas ucieczki z miejsca włamania jednego ze sprawców zdradził ślad krwi, która sączyła się z jego rany, której doznał podczas ucieczki przez okno. Włamywaczy zatrzymali policjanci z Samodzielnego Pododdziału Prewencji Policji w Płocku.
Przedwczoraj po południu policjanci skierowani zostali na jedną z ulic Płocka, gdzie oczekiwał świadek włamania do nieużytkowanego budynku. Mężczyzna zeznał, że przyjechał zobaczyć, co się dzieje w jego budynku, ponieważ otrzymał telefon od znajomego z informacją, że najprawdopodobniej ktoś się do niego włamał. Kiedy przyjechał na miejsce zauważył w jednym z pomieszczeń mężczyznę, który przez okno wyrzucał aluminiowe elementy. Świadek natychmiast wezwał policję i obserwował, gdzie ucieka włamywacz.
Policjanci z Samodzielnego Pododdziału Prewencji Policji w Płocku po ustaleniu przebiegu zdarzenia i rysopisu sprawcy ruszyli do działania. Kierunek ucieczki wskazał ślad krwi, który zaprowadził do zaparkowanego nieopodal samochodu. Przy pojeździe stało dwóch mężczyzn. Jednak od razu zaprzeczyli, że to oni są sprawcami włamania. Policjanci nie dając im wiary postanowili przeszukać pojazd. W jego wnętrzu znaleźli łomy, nożyce do cięcia stali, przecinaki stalowe oraz kable i przedmioty, które skradzione zostały z budynku świadka.
35-latek i jego młodszy wspólnik zostali zatrzymali. W trakcie kontroli okazało się, że jeden z nich, 33-latek w kieszeni spodni ukrywał amfetaminę.
Wczoraj śledczy z wydziału dw. z przestępczością przeciwko mieniu przedstawili zatrzymanym płocczanom zarzuty kradzieży z włamaniem. Grozi im do 10 lat więzienia.