Uderzył w auto, poszedł do apteki… i trafił prosto w ręce policjantki po służbie
Zwykły spacer po Płońsku okazał się początkiem interwencji, która zakończyła się zatrzymaniem nietrzeźwego kierowcy. Policjantka, mająca dzień wolnego, zauważyła na spacerze mężczyznę, który uderzył w zaparkowane auto i próbował uciec, zanim ktokolwiek zwróci na niego uwagę. Razem ze swoim partnerem powstrzymała go przed dalszą jazdą. Chwilę później na miejsce dotarł patrol, a 42-latek trafił do policyjnej celi.
W sobotni wieczór (15.11) na ul. Grunwaldzkiej w Płońsku doszło do sytuacji, która dobrze pokazuje, że odpowiedzialność policjanta nie kończy się wraz z zakończeniem służby. Ok. godz. 18 dyżurny płońskiej komendy otrzymał zgłoszenie od policjantki ogniwa patrolowo-interwencyjnego, która miała wolne i…zatrzymała nietrzeźwego kierowcę. To, co miało być zwykłym spacerem z partnerem i psem, zamieniło się w szybką reakcję i ujęcie mężczyzny, który nie powinien był siadać za kierownicę.
Policjantka usłyszała trzask dobiegający z rejonu parkingu przy jednym ze sklepów. Po chwili zauważyła, że kierowca volkswagena uderzył w zaparkowanego chevroleta, po czym odjechał, a następnie skręcił w stronę pobliskiej apteki. Jego zachowanie od początku budziło podejrzenia. Mężczyzna był wyraźnie zamroczony, poruszał się autem niepewnie, a całe zdarzenie wyglądało tak, jakby próbował uciec, zanim ktokolwiek zorientuje się, co się stało.
Policjantka i jej partner ruszyli za nim. Mężczyzna zdążył zaparkować i wejść do apteki, ale gdy tylko wyszedł i wrócił do auta, uniemożliwili mu dalszą jazdę. Kierowca odszedł od pojazdu i próbował schować się między budynkami, jednak nie udało mu się uciec. Na miejsce przyjechał patrol ruchu drogowego i 42-letni płońszczanin, który miał wyraźne problemy z mówieniem i utrzymaniem równowagi, został zatrzymany. Badanie wykazało ponad 1,8 promila alkoholu w jego organizmie. Mężczyzna zachowywał się chaotycznie, zmieniał wersje zdarzeń, mówiąc między innymi, że wyjechał z domu tylko na chwilę, po leki dla dziecka. Trafił do policyjnej celi, zatrzymano mu prawo jazdy, a auto zabezpieczono na parkingu strzeżonym.
Gdy 42-latek wytrzeźwiał, usłyszał zarzut kierowania pojazdem w stanie nietrzeźwości. Grożą mu trzy lata więzienia, wieloletni zakaz prowadzenia pojazdów oraz wysokie koszty finansowe - świadczenie na rzecz Funduszu Pomocy Pokrzywdzonym oraz Pomocy Postpenitencjarnej.
Ta sytuacja pokazuje, jak łatwo nietrzeźwy kierowca może doprowadzić do tragedii i jak wiele zależy od przypadkowych świadków. W tym przypadku świadkiem okazała się policjantka, która mimo dnia wolnego zareagowała natychmiast. To przykład, że policjantem jest się nie tylko w czasie służby. To także przypomnienie, że prowadzenie po alkoholu nigdy nie jest „chwilą słabości”, ale realnym zagrożeniem dla innych. Jedna nieodpowiedzialna decyzja za kierownicą może kogoś pozbawić zdrowia albo życia, a konsekwencje ponosi się jeszcze długo po tym, jak silnik zgaśnie.
Autor: nadkom. Kinga Drężek-Zmysłowska