Aktualności

Uderzył w auto, poszedł do apteki… i trafił prosto w ręce policjantki po służbie

Data publikacji 17.11.2025

Zwykły spacer po Płońsku okazał się początkiem interwencji, która zakończyła się zatrzymaniem nietrzeźwego kierowcy. Policjantka, mająca dzień wolnego, zauważyła na spacerze mężczyznę, który uderzył w zaparkowane auto i próbował uciec, zanim ktokolwiek zwróci na niego uwagę. Razem ze swoim partnerem powstrzymała go przed dalszą jazdą. Chwilę później na miejsce dotarł patrol, a 42-latek trafił do policyjnej celi.

W sobotni wieczór (15.11) na ul. Grunwaldzkiej w Płońsku doszło do sytuacji, która dobrze pokazuje, że odpowiedzialność policjanta nie kończy się wraz z zakończeniem służby. Ok. godz. 18 dyżurny płońskiej komendy otrzymał zgłoszenie od policjantki ogniwa patrolowo-interwencyjnego, która miała wolne i…zatrzymała nietrzeźwego kierowcę. To, co miało być zwykłym spacerem z partnerem i psem, zamieniło się w szybką reakcję i ujęcie mężczyzny, który nie powinien był siadać za kierownicę.

Policjantka usłyszała trzask dobiegający z rejonu parkingu przy  jednym ze sklepów. Po chwili zauważyła, że kierowca volkswagena uderzył w zaparkowanego chevroleta, po czym odjechał, a następnie skręcił w stronę pobliskiej apteki. Jego zachowanie od początku budziło podejrzenia. Mężczyzna był wyraźnie zamroczony, poruszał się autem niepewnie, a całe zdarzenie wyglądało tak, jakby próbował uciec, zanim ktokolwiek zorientuje się, co się stało.

Policjantka i jej partner ruszyli za nim. Mężczyzna zdążył zaparkować i wejść do apteki, ale gdy tylko wyszedł i wrócił do auta, uniemożliwili mu dalszą jazdę. Kierowca odszedł od pojazdu i próbował schować się między budynkami, jednak nie udało mu się uciec. Na miejsce przyjechał patrol ruchu drogowego i 42-letni płońszczanin, który miał wyraźne problemy z mówieniem i utrzymaniem równowagi, został zatrzymany. Badanie wykazało ponad 1,8 promila alkoholu w jego organizmie. Mężczyzna zachowywał się chaotycznie, zmieniał wersje zdarzeń, mówiąc między innymi, że wyjechał z domu tylko na chwilę, po leki dla dziecka. Trafił do policyjnej celi, zatrzymano mu prawo jazdy, a auto zabezpieczono na parkingu strzeżonym.

Gdy 42-latek wytrzeźwiał, usłyszał zarzut kierowania pojazdem w stanie nietrzeźwości. Grożą mu trzy lata więzienia, wieloletni zakaz prowadzenia pojazdów oraz wysokie koszty finansowe - świadczenie na rzecz Funduszu Pomocy Pokrzywdzonym oraz Pomocy Postpenitencjarnej.

Ta sytuacja pokazuje, jak łatwo nietrzeźwy kierowca może doprowadzić do tragedii i jak wiele zależy od przypadkowych świadków. W tym przypadku świadkiem okazała się policjantka, która mimo dnia wolnego zareagowała natychmiast. To przykład, że policjantem jest się nie tylko w czasie służby. To także przypomnienie, że prowadzenie po alkoholu nigdy nie jest „chwilą słabości”, ale realnym zagrożeniem dla innych. Jedna nieodpowiedzialna decyzja za kierownicą może kogoś pozbawić zdrowia albo życia, a konsekwencje ponosi się jeszcze długo po tym, jak silnik zgaśnie.

Autor: nadkom. Kinga Drężek-Zmysłowska

Powrót na górę strony