Aktualności

Presja, pośpiech i fałszywy mundur. 50-latka straciła ponad 10 tys. zł.

Data publikacji 20.11.2025

Telefon stacjonarny zadzwonił dwa razy, a każdy z tych sygnałów był początkiem dobrze zaplanowanego oszustwa. Mieszkanka powiatu płońskiego uwierzyła w historię o tajnej policyjnej akcji i zagrożonych danych jej mamy. Głos w słuchawce brzmiał pewnie, podawał nazwisko, numer legitymacji i nawet odgrywał rozmowę z „prokuratorem”. Kiedy emocje przejęły kontrolę, kobieta straciła ponad dziesięć tysięcy złotych.

Do płońskich policjantów zgłosiła się 50-letnia mieszkanka powiatu, która padła ofiarą oszustwa na „policjanta”. Sytuacja zaczęła się niewinnie. Gdy 50-latka wróciła z pracy jej mama przekazała, że na numer stacjonarny zadzwonił mężczyzna, który przedstawił się jako funkcjonariusz. Mówił, że do domu mają przyjechać policjanci z dokumentami z banku i że sprawa jest pilna. Gdy mama kobiety zadzwoniła na infolinię banku, usłyszała, że żadne pisma nie były wysyłane. Niestety to był dopiero początek.

Po godzinie 16.00 telefon znów zadzwonił. Tym razem połączenie odebrała 50-latka. Mężczyzna przedstawiał się bardzo przekonująco jako policjant, podając imię, nazwisko i numer legitymacji. W tle słychać było inną osobę, która grała rolę prokuratora. Fałszywy funkcjonariusz informował, że dane mamy 50-latki są wykorzystywane przez przestępców i że trzeba natychmiast zabezpieczyć pieniądze. Pytał o oszczędności w domu i na koncie, budując presję i przekonując, że działa w jej interesie.

Kiedy kobieta przyznała, że w domu mają pewną kwotę, oszust kazał jej działać szybko. Poprosił o numer telefonu komórkowego, na który natychmiast zadzwonił. Cały czas prowadził ją krok po kroku. Mówił, gdzie ma jechać i co robić, tworząc atmosferę pośpiechu i zagrożenia. Gdy dotarła do Płońska, polecił jej podjechać do konkretnej lokalizacji i wpłacić pieniądze we wpłatomacie. Podawał 50-latce kody BLIK, które wpisywała mechanicznie, wierząc, że pomaga w zabezpieczeniu środków. W sumie straciła 10 400 zł.

Po wszystkim oszust kazał jej wrócić do domu i czekać na „prawdziwych policjantów”. Gdy emocje opadły, dotarło do niej, że nikt nie prowadził żadnej akcji i została zmanipulowana.

Takie sytuacje wciąż się powtarzają, dlatego warto przypominać, jak działają prawdziwe służby. Policjanci nigdy nie proszą o przekazywanie pieniędzy ani nie polecają ich wpłacania do bankomatów czy wpłatomatów. Nie informują też o tajnych akcjach i nie wciągają w działania operacyjne osób postronnych. Jeśli cokolwiek w rozmowie telefonicznej budzi niepokój, najlepiej przerwać połączenie i samodzielnie zadzwonić pod numer 112 albo na numer stacjonarny komendy znaleziony na oficjalnej stronie. Taka chwila ostrożności może uratować oszczędności całego życia.

nadkom. Kinga Drężek-Zmysłowska

Powrót na górę strony