Kierownik PP w Młodzieszynie i dzielnicowy eskortowali rannego mężczyznę
Policjanci z Młodzieszyna przez 25 kilometrów eskortowali mężczyznę, który doznał obrażeń podczas prac w lesie. W miejscu, gdzie doszło do wypadku nie było zasięgu sieci komórkowej i niemożliwe było wezwanie karetki pogotowia. Mężczyzna, który na zmianę tracił i odzyskiwał przytomność został przekazany pod opiekę lekarzy.
Wczoraj po południu kierownik Posterunku Policji w Młodzieszynie i dzielnicowy gminy Brochów przejeżdżali przez Famułki Królewskie, które mieszczą się na terenie Kampinoskiego Parku Narodowego. W pewnym momencie zauważyli jadący za sobą samochód, który dawał znaki do zatrzymania się.
Okazało się, że pasażer pojazdu uległ wypadkowi podczas prac wykonywanych w lesie. Z powodu braku zasięgu sieci komórkowej niemożliwe było wykonanie połączenia na numer 112 i wezwanie karetki pogotowia. Mężczyzna, który doznał obrażeń był blady, co chwila tracił i odzyskiwał przytomność, dlatego policjanci podjęli decyzję o natychmiastowym eskortowaniu auta z rannym mężczyzną do szpitala w Sochaczewie.
Z włączonymi sygnałami dźwiękowymi i świetlnymi jechali około 25 km, by umożliwić rannemu 32-latkowi dostęp do pomocy medycznej. Po dojechaniu do Szpitala Powiatowego w Sochaczewie, mężczyzna trafił po opiekę lekarzy i na badania.
Jeszcze wczoraj policjanci otrzymali podziękowania od żony 32-latka. Powrót mężczyzny do pełnego zdrowia trochę potrwa, ale najważniejsze, że jego życie nie jest zagrożone.
mł. asp. Agnieszka Dzik