Halo mamo to ja, miałem wypadek!–tak zazwyczaj zaczyna się telefon od oszusta!
Data publikacji 27.03.2023
„Halo mamo to ja! - Synku to Ty? -Tak mamo, potrąciłem człowieka, chcą mnie wsadzić do więzienia, pomóż mi proszę!! Powiedzieli, że jak zapłacę to mnie puszczą, pomożesz mi?” - mniej więcej tak zaczyna się rozmowa oszustów, którzy chcą pod pretekstem ludzkiej tragedii, strachu i emocji wyłudzić pieniądze.
Dwa dni temu podobna sytuacja miała miejsce w Siedlcach. Do 75-letniej kobiety, zadzwonili oszuści, jeden z nich udawał jej syna, który rzekomo potrącił ciężarną kobietę na pasach
i potrzebuje pieniędzy, bo grozi mu 8 lat więzienia. Nie kazał się jej rozłączać i komukolwiek mówić co się stało. Mężczyzna dał kobiecie do telefonu swojego „adwokata” i polecił jej robić co on każe. „Syn” powiedział kobiecie, że ciężarna jest w szpitalu z poważnymi obrażeniami, co wywołało u niej duże zdenerwowanie i stres. Emocje spowodowały, że kobieta była przekonana, że rozmawia z własnym dzieckiem. Wykonywała polecenia przekazywane przez rozmówców, nikogo o tym nie informując i nie weryfikując informacji na temat autentyczności zdarzenia, w którym miał uczestniczyć jej syn. Rozmówca zapytał kobietę ile ma pieniędzy w domu i by spakowała wszystko co ma do reklamówki, a potem wyszła przed blok nikomu nic nie mówiąc. Miała nie zadawać żadnych pytań tylko przekazać reklamówkę osobie, która będzie na nią czekać. Seniorka wyszła przed blok zgodnie z poleceniem i po chwili podeszła do niej kobieta. Powiedziała, że jest od adwokata i odebrała od niej reklamówkę z pieniędzmi. Zestresowana kobieta nie oglądając się wróciła do domu. Za chwilę zadzwonił ponownie telefon i usłyszała głos rzekomego adwokata, który powiedział jej, że pieniądze są już przekazywane dalej jakby wiedzieli, że syn kobiety mieszka za granicą. Cały czas trzymał ją na linii mówiąc, że będzie ją na bieżąco informował o postępach sprawy. Cała rozmowa trwała 1,5 godziny. Na prośbę kobiety, by dano jej do telefonu syna, usłyszała, że syn zadzwoni do niej za ok godzinę. Po rozłączeniu się czekała na telefon od syna do późnego wieczora, aż w końcu sama do niego zadzwoniła. Mężczyzna powiedział matce, że nie miał żadnego wypadku, tylko był w pracy. Wtedy seniorka zorientowała się, że padła ofiarą oszustwa, ale było już za późno, bo straciła oszczędności życia, na które razem z mężem ciężko pracowali.
Bądźcie czujni! Jeśli jesteście świadkami niepokojących zdarzeń, zadzwońcie pod numer 112. Zachęcamy do codziennej profilaktyki międzypokoleniowej poprzez odwiedzenie i poświęcony czas na wspólne rozmowy z osobami starszymi o bezpieczeństwie, w tym związanym z nowymi technologiami.
Poprzednie artykuły:
Autor: podkom. Ewelina Radomyska