Pijany tłukł naczynia, szarpał i ubliżał najbliższym. Trafił do policyjnego aresztu
Mieszkaniec gminy Wyszków trafił do policyjnego aresztu w związku z podejrzeniem stosowania przemocy domowej wobec swojej rodziny. Policyjne postępowanie w tej sprawie musiało być zdecydowane i stanowcze. Ofiarom przemocy trzeba było zapewnić bezpieczeństwo. Mężczyzna w swoim organizmie miał prawie 2 promile alkoholu i dodatkowo niszczył domowe mienie. Policjanci objęli rodzinę procedurą Niebieskiej Karty. To kolejny przypadek kiedy mundurowi interweniowali, aby odizolować sprawcę znęcania od ofiar.
W sobotę po godzinie 22.00 policjanci patrolówki musieli interweniować w jednym z domów pod Wyszkowem. Z otrzymanego zgłoszenia wynikało, że w domu chodzi do szarpanin oraz tłuczenia przedmiotów przez agresywnego męża i ojca. Z relacji kobiety oraz ich dzieci wynikało, że 46-latek będąc pod wpływem alkoholu stosuje przemoc fizyczną i psychiczną głównie wobec żony, wyzywa, ubliża i odgraża się kobiecie. Tej nocy dodatkowo wybił szyby w oknie oraz potłukł naczynia.
W związku z podejrzeniem stosowania przemocy fizycznej i psychicznej agresor został odizolowany od swojej rodziny. Trafił do policyjnego aresztu Badanie alkomatem wykazało w organizmie agresora blisko 2 promile alkoholu. Za to przestępstwo znęcania się nad najbliższymi kodeks karny przewiduje do 5 lat więzienia.
Wobec osób stosujących przemoc mundurowi będą egzekwować zasadę ZERO TOLERANCJI. Funkcjonariusze zawsze będą stać bo stronie ofiar i udzielą im niezbędnej pomoc.
Bicie, krzyki, awantury, znęcanie fizyczne i psychiczne – to tajemnica wielu polskich rodzin. „O tym, co dzieje się w domu nie powinno mówić się na zewnątrz”, „To jest sprawa rodzinna”, „Przecież nie mamy się gdzie podziać i tak będziemy mieszkać dalej razem, a mówienie o tym głośno pogorszy tylko naszą sytuację” – niejednokrotnie w taki właśnie sposób ofiary przestępstw znęcania się tłumaczą fakt niezgłaszania przestępstw. Niejednokrotnie ukrywane przez wiele lat wychodzą na światło dzienne dopiero wówczas, gdy dochodzi do tragedii. Wtedy to opinia publiczna dowiaduje się, że w otoczeniu innych ludzi, w klatce bloku zamieszkałej przez kilka rodzin niemiłosiernie katowano dziecko, znęcano się nad matką, pobito ze skutkiem śmiertelnym starszą osobę. Pokazuje się tragiczną sytuację ofiar, mówi się o sprawcach, ale brakuje świadków. Okazuje się, ze nikt nic nie widział, nikt nic nie słyszał, nikt nic nie podejrzewał. Nie są to sprawy pojedyncze, incydentalne przypadki, obok których można przejść obojętnie. Właśnie to, co najgorsze w takich sprawach to obojętność innych i niczym nieuzasadniony strach, które to są sprzymierzeńcami przemocy w rodzinie.
kom. Damian Wroczyński