Aktualności

Informacja

Strona znajduje się w archiwum.

To miała być zwykła kontrola drogowa, a okazało się że...

Data publikacji 12.10.2020

Do 3 lat pozbawienia wolności grozi kierowcy, który kierował Toyotą mimo orzeczonego sądowego zakazu. Natomiast jeden z pasażerów osobówki musiał przesiąść się z samochodu do policyjnego radiowozu, gdyż był poszukiwany w celu odbycia kary pozbawienia wolności. Do tego wszyscy naruszyli aktualnie obowiązujące przepisy walki z pandemią koronawirusa, a pojazd którym się przemieszczali nie posiadał aktualnych badań technicznych.

W niedzielę o godzinie 15.30 w Niegowie na ul. Kościelnej policjanci mazowieckiej grupy SPEED zatrzymali do kontroli drogowej Toyotę, którą podróżowało trzy osoby. Mając na uwadze bezpieczeństwo wszystkich obywateli funkcjonariusze postanowili sprawdzić czy jadący mężczyźni nie naruszają aktualnie obowiązujących przepisów dotyczących walki z pandemią COVID-19.

W trakcie wykonywanych czynności mundurowi ustalili, że 3 kolegów podróżowało samochodem bez zasłoniętego nosa i ust. Do tego po sprawdzeniu w policyjnych rejestrach okazało się, że 31- kierowca z gminy Zabrodzie nie powinien wsiadać za kierownicę, ponieważ  sąd orzekł wobec niego dożywotni zakaz prowadzenia pojazdów. Za lekceważenie wyroku sądu mężczyzna ponownie stanie przed wymiarem sprawiedliwości. Grozi mu do 3 lat pozbawienia wolności.

Jakby tego było mało jeden z pasażerów został zatrzymany i przewieziony do policyjnego aresztu - był poszukiwany do odbycia kary pozbawienia wolności. Teraz najbliże miesiące 24-latek spędzi za murami więzienia. Ponadto wszyscy jadący osobówka zostali ukarani mandatami za naruszenie przepisów walki z koronawirusem, a pojazd za brak aktualnych badań technicznych stracił dowód rejestracyjny.    

Warto przypomnieć, że jazda autem bez badań technicznych to nie tylko wykroczenie, to nie tylko zagrożenie bezpieczeństwa swojego i swoich pasażerów ale to też ryzyko poważnych konsekwencji finansowych. Ubezpieczyciel może bowiem w takim przypadku odmówić wypłaty środków z polisy i ewentualne koszty związane z kolizją lub wypadkiem, będziemy musieli pokryć z własnej kieszeni.

 

kom. Damian Wroczyński
 

Powrót na górę strony